Takim epitetem posłużył się doradca Prezydenta RP Tomasz Nałęcz w rozmowie z reporterem RMF FM odnosząc się do słów Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że Bronisław Komorowski "jest politykiem opcji bardzo lewicowej, która wcale w Polsce nie dominuje i to wyraźnie widać w jego otoczeniu".
„Wzruszę sobie ramionami i sobie złośliwie powiem: co ten komunistyczny aktor będzie mi PZPR wypominał. Ja byłem w PZPR, a on grał w komunistycznych filmach.” - powiedział Tomasz Nałęcz.
„Świetna forma” profesora Nałęcza zaowocowała w innych sformułowaniach również odnoszących się do Jarosława Kaczyńskiego, w których stwierdził, że prezes PiS jest wilkiem politycznym pokazującym kły lecz dziwi go kiedy na wilczą głowę naciąga owczą skórę i udaje baranka.
Tomasz Nałęcz zaapelował, aby zapamiętać prezesa PiS jako drapieżcę "rozrywającego swoją niewinną ofiarę". Ostrzegł, żeby nie dać się zwieść, gdy Kaczyński "znów będzie udawał owieczkę", którą nie jest. Nawet jak beczy, to beczy wilczym głosem – powiedział. Doradca prezydenta widzi zachowanie Kaczyńskiego jako próbę wywołania "wojny domowej" i użycie "gazu bojowego w postaci kłamstwa i insynuacji".
Ciśnie się na usta powiedzenie, „uderz w stół a nożyce się odezwą”. Czyżby w pałacu prezydenckim / a może nie tylko w pałacu / zapanowało zdenerwowanie?.
